Postanowienia noworoczne :)

Rozpoczynam prowadzenie dziennika moich ogrodowych działań, prawdziwego papierowego, książkowego z miejscem na notatki pod każdym dniem i najważniejsze z zapiskiem, choćby najkrótszym, choćby wklejonym paragonem za woreczek keramzytu czy opakowaniem po nasionkach przy każdym dniu.

Zaczęło się tak:
Mniej więcej co roku, o tej porze, odczuwam jakby magnetyzm, silne przyciąganie. Coś zakłóca moje pole grawitacyjne i znosi me kroki w stronę półek z książkami, czasopismami, zeszytami, notesami, w stronę działów papierniczych i przeszklonych witryn kiosków. Przeglądam, macam, wącham i porównuje mnóstwo planerów, organizerów, kalendarzy i tym podobnych segregatorów życia.

Po czym stwierdzam - nie,

nie potrzebuje tego,

mam przecież kalendarz w telefonie, zawsze pod ręka, po co mi coś więcej.

No bo mam, mam tez kalendarz w poczcie, mam bloga, i notatki, i zeszyty, i kalendarz ścienny, i tablice korkową ...

...no właśnie mam to wszystko...

notatki

Kalendarz ze ściany zaraz pójdzie w kosz, a z nim zapiski o pogodzie, wysiewach i wschodach roślinek. Blog - raczej rzadko zdarza mi się sięgać po własne, archiwalne wpisy. Notes - zawsze INNY pod ręką, a o pocztowych i telefonicznych kalendarzach, aplikacjach i notatkach ...eh lepiej nie wspominać jak kończą, zresztą dość tego gapienia się w ekrany.

I tak powstało noworoczne postanowienie - całoroczne ćwiczenie na cierpliwość, uporządkowanie, systematyczność i nie uleganie pokusom (nowych notesików-zapiśników).

Spróbuj i Ty.

Komentarze