Nasionkowe zakupy

zakupy-i-2017


Przemiła niespodzianka spotkała mnie wczoraj w markecie. Jeszcze cichutko i nieśmiało ale wykiełkowały już stoiska z nasionami, a na nich takie ciekawostki.


Na balkon złowiłam:
  • kobee pnącą - to będzie mój pierwszy sezon z tym pnączem, liczę na bujna zielona ścianę i piękny zapach,

  • pomidorki Black Cherry -koktajlowe, wysokie, wymagające podpór o ciemnych prawie czarnych(jak wskazuje nazwa) owocach, będą rosły w długich doniczkach ustawionych na podłodze, wzdłuż balustrady,

  • pomidorki Yellow Pearshaped - także wysokie wymagające podpór, koktajlowe o drobnych owocach z tym, że kształt owoców to nie koraliki a jakby małe żaróweczki, urocze:)
Do ogródka kilka klasyków:
  • rzodkiewka Jutrzenka - bo rzodkiewki zawsze dobrze mieć dużo, akurat ta odmiana jest lekko podłużna, jajowata,

  • ogórecznik lekarski - jednoroczne ziółko, bardzo zdrowe, bardzo ładne, o delikatnych, mechatych kwiatuszkach, pachnące ogórkami; idealne do kiszenia ogórków, jako zieleninka do serka białego(dodawany na świeżo jak szczypiorek) i sosu tzatziki, u mnie będzie rósł w towarzystwie lawendy,

  • sałata liściowa Lollo Rossa - nie siałam jej wcześniej, a wygląda tak pięknie, że się skusiłam, ma karbowane, brązowe końcówki liści, na pewno będzie pięknie wyglądać w kanapce no i sałaty także nigdy za dużo,

  • jarmuż - z tym kolegą znam się już bardzo dobrze, jest niezawodny pięknie rośnie i nie boi się mrozu więc zdobi grządki także późną jesienią a jego liście dodaje do zup i sosów (takich do makaronu albo ryżu), zasadniczo nie wpływa na smak ale zawsze to dodatkowe witaminy :), wzięłam go także ze względu na kolor, dotychczas uprawiałam zielony - ten będzie miał fioletowe, purpurowe liście,

  • Rukiew wodna - tegoroczna nowość na moich grządkach, szukałam jej w zeszłym sezonie ale była tak rozchwytywana, że nie znalazła czasu aby odwiedzić mój ogród, popularność taką zawdzięcza swoim prozdrowotnym właściwościom(obniża zły cholesterol, oczyszcza organizm z toksyn no i działa antyrakowo) nawet jeśli niema tych wszystkich mocy, to zawiera mnóstwo witamin i mikroelementów, i można ją jeść jak roszponkę lub jako dodatek do zup; a ze względu na swoje wymagania - półcień i wilgotne podłoże - stanowi ogrodnicze wyzwanie, czyli coś co lubię,

Ostatnie opakowanie to fasola tyczna Blauhilde - niby nic nadzwyczajnego, fasolka szparagowa o ciemnofioletowych strączkach, ciekawostką jest to, że chcę ją uprawiać na balkonie i w ogródku, bo tak sobie wymyśliłam.

Miejcie oczy otwarte, bo nigdy nie wiadomo za którym rogiem czai się coś miłego.

Ps. uprzedzając pytania uprzejmie informuję, że Rukiew wodną, jak i pozostałe, opisane tu nasionka, zakupiłam w markecie Auchan.

Komentarze