Rosliny z supermarketu

Nie potrafię nie zajrzeć, przy okazji codziennych zakupów, do  działu ogrodniczego w nie ważne w jakim sklepie czy supermarkecie jestem.
  jeżówka - Echinacea IMG_2003 hibiskus róża wielkokwiatowa IMG_2007

Choćby na 15minut, choć obejrzałam już wszystko pięć razy przy poprzedniej wizycie, choć... kupiłam już wszystko co dałam rade zatargać do mieszkania  w plecaku. Bo prawie zawsze kończy się to  tak samo, cebulka, mała paczka nasion, a może  nawóz albo roślinka, ale  ta najmniejjeżówkasza, ta z  masowej produkcji, ta  w kwadratowej doniczce P9 albo i z otrząśniętym  z  ziemi i okręconym  w  folie korzonkiem.

I widzie, nie tylko ja!

A później, w  pełni lata, w poważnym, pełnowymiarowym i profesjonalnym sklepie ogrodniczym, czy w  szkółce jeżówka - Echinacea z Biedronkiroślin słyszę jaka to marnizna, jakie wyrzucanie pieniędzy w  błoto bo na pewno nic  się nie przyjmie, przemarznie i  zgnije. I że czego można  się  spodziewać za tą cenę.

Ja wiem, że dobry  ogrodnik-sprzedawca daje mi  pewność odmiany, czyli że faktycznie kupuję to, co kupuję, że doradzi, że dba  o rośliny na  sprzedaż jak  o te  we własnym  ogrodzie i  że nie stosuje  upiększających sztuczek.

Fakty jednak są takie, że statystycznie o wiele więcej roślin kupuję w  supermarkecie postanowiłam więc kwiaty borówki wysokiejprzeanalizować, czy więcej na  tym  tracę czy korzystam.

Fakt 1- PLUS DLA SUPERMARKETU - supermarket jest blisko, a rośliny kupuje przy okazji innych zakupów. Bardzo, bardzo rzadko (w tym roku raz) jadę do supermarketu specjalnie po rośliny. Natomiast  sklep ogrodniczy, nie wiem czy  tylko w  mojej okolicy, ale  te  najlepsze, tzn. najlepiej zaopatrzone są właściwie poza miastem, a jak już do takiego  sklepu dotrę i wejdę to  bez  doniczki nie wyjdę.

Fakt 2 -PLUS DLA SUPERMARKETU -  niska cena, oczywiście  nie zawsze i  nie  na  wszystko, ale przykłady są jednoznacznie na plus. Z tegorocznych zakupów:


  • cebula cylkamenu 2,99zł - w ogrodniczym taniej jak za  10 zł nie widziałam,

  • borówka amerykańska 6 zł - w ogrodniczym najtaniej za 12zł

  • hibiskus 5zł - w ogrodniczym 12zł

  • róże ogromny wybór 4-5zł - w ogrodniczym co najmniej 15zł


Fakt 3 - PLUS DLA OGRODNICZEGO - "zgodność towaru z opakowaniem", ale  to  dotyczy tylko naprawdę dobrych sklepów ogrodniczych. W supermarkecie jak się  coś pomiesza to stoi tak aż ktoś kupi, ostatecznie to każdy sam ogląda i decyduje się na zakup. Myślę tez, że  sklep ogrodniczy ma  tu pewną przewagę wynikająca z tego, że zazwyczaj sprzedaje rośliny w  pełni "rozkwitu", rośliny które się tam znajdują w pełni  prezentują swoje cechy i o wiele łatwiej jest je zidentyfikować niż w  przypadku częstych w supermarketach, kłączy i nagich korzeni.

Fakt 3 - PÓŁ na PÓŁ - jakość i wynikające z tego "przyjmowanie się". Tu sprawa jest bardziej złożona, jeśli chodzi o rośliny ze szkółek/sklepów ogrodniczych w zdecydowanej większości są to  rośliny zadbane, utrzymywane  w dobrej, naturalnej kondycji. Mam tu namyśli to, że sklepy ogrodnicze powinny  izolować rośliny chore czy zaatakowane przez szkodniki, powinniśmy więc kupić roślinę zdrową - w supermarkecie możemy polegać tylko na  własnym osądzie. Rozwój roślin w sklepie  ogrodniczym zazwyczaj jest zgodny z  rozwojem danego  gatunku w naturze czy  ogrodzie, dlatego roślina wysadzona do  gruntu szybko się przyjmuje bo nie doznaje szoku, różnicy temperatury czy czasu nasłonecznienia. Rośliny sprzedawane w  sklepach ogrodniczych są także racjonalnie hodowane, czyli są podlewane zależnie od potrzeb i  warunków atmosferycznych, jeśli jest  taka potrzeba są także nawożone. A w supermarkecie raczej nie należy się łudzić że  ktoś sprawdza stan podłoża całej palety tuj czy róż w workach, osobiście wątpię czy są one w ogóle podlewane (mówię tu o sezonowo sprzedawanych roślinach, supermarkety budowlano/ogrodnicze maja swoje metody), jeśli chodzi o nawozy to większość supermarketowych roślin ma podłoże mocno wzbogacone perlitem(nawozem) pewnie dzięki temu roślinom udaje się jakoś przeżyć transport i późniejsze trudne warunki.

Powiedziałabym, że rośliny pochodzące ze specjalistycznych sklepów ogrodniczych zazwyczaj są w  dobrym, naturalnym stanie. Wśród roślin z supermarketu wyróżniłabym dwie grupy. Pierwsza to rośliny umęczone, połamane, podsuszone albo przelane, wyblakłe i  wyciągnięte z braku słońca. Druga to rośliny przepiękne, ogromne, wybujałe o soczystych kolorach liści i  kwiatów. Osobiście polecam te  z grupy pierwszej i takie tez kupuje. A to  dlatego, że te piękne i dorodne okazy swoją urodę zawdzięczają właśnie nawozom i  szklarniowym warunkom, z moich doświadczeń wynika że  roślina taka wysadzona  do  ogrodu szybko traci kwiaty, listki zaczynają jej obsychać i generalnie marnieje. Po pewnym czasie, kiedy się już zahartuje i  przyzwyczai do warunków naturalnych odrasta, ale już nie taka piękna. Dla mnie osobiście jest zbyt przykre. Wybieram więc te najmniej marne z marnych. Wymagają one zwiększonej uwagi  i troski, zwłaszcza podlewania latem, nawożenia, bardzo dobrze robi im też nowe żyzne podłoże. Bardzo często, zwłaszcza wczesną wiosną, rośliny te są nadmiernie pobudzone panującym w  sklepie ciepłem, i mimo że na rabatach leży jeszcze  śnieg one już wypuściły listki i rozwinęły się ich pąki, w takim  przypadku roślinę wysadzam do  dużej doniczki i stawiam w jak najchłodniejszym pomieszczeniu, podlewam i patrze jak się  odradzają. Niestety żeby wysadzić je do  ogrodu trzeba poczekać, najlepiej do połowy maja, bo późne przymrozki mogą być dla nich bardzo szkodliwe, ale kiedy w końcu trafią do gruntu rosną pięknie i szybko.

I tak na moim parapecie wyczekują maja róże, hibiskus i kwitnące już borówki.

Wnioski, nie sądzę żeby kupowanie roślin w supermarkecie było skazaniem się na porażkę. Rośliny te wymagają jednak specjalnego, a raczej szczególnie troskliwego traktowania w pierwszym miesiącu po posadzeniu, jeśli ktoś chce kupić w lipcu tuje i  obsadzić nimi działkę, na   która zaglądnie dopiero jesienią, to nie polecam, ale jeśli ktoś jest  zapaleńcem i może poświęcić roślinie czas uważam ze rachunek wychodzi zdecydowanie na korzyść supermarketów.

Oczywiście nie odradzam zakupów w  wyspecjalizowanych  sklepach  ogrodniczych, nie do przecenienia jest wiedza i pewność jaką zyskujemy kupując tam rośliny ale tu próbowałam zmierzyć się z tematem roślin z  supermarketu więc na tym kończę.

Komentarze

  1. Jak widać zawsze są plusy i minusy niemniej jednak bardzo duży plus to taki, że rośliny zakupione w szkółce lub sklepie specjalistycznym, ogrodniczym szybciej się przyjmą i nie będą chorowały. Masowość sprzedaży, jakie oferują nam markety to szybkie pozbycie się towaru a szczególnie roślin, które potrzebują odpowiedniej pielęgnacji, dlatego ich cena jest na tyle niska, aby zwiększyć sprzedaż.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz